Więc dlaczego biegli z IES nie rozpoznali wszystkich osób, które wypowiadały się w kabinie pilotów Tu-154? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w Suplemencie (Legendzie) do badania przeprowadzonego w Krakowie. To, że ta analiza dotyczy postępowania prokuratury w sprawie popełnienia ewentualnego przestępstwa to chyba wszyscy wiemy. Ale mało kto chyba zaglądnął do Suplementu, który jest dostępny pod adresem www.npw.internetdsl.pl/Dokumenty/suplement.pdf W dokumencie tym zawarte są zasady na jakich dokonano rozpoznania wypowiedzi i przypisania ich konkretnym osobom. I tu mamy niespodziankę. Otóż wypowiedzi nie rozpoznawano poprzez porównanie konkretnego głosu do „zewnętrznej” próbki głosowej lub korzystania z osób, które znały wszystkich, którzy znajdowali się lub mogli się znajdować w kabinie pilotów. Przyjęto inną metodę czyli jeśli na nagraniu ktoś zwrócił się do drugiej osoby w sposób, który daje możliwość zidentyfikowania tej osoby, to głos udzielającego odpowiedzi przypisywano konkretnej osobie. Najlepiej jak zacytuje część Suplementu:
„W obrębie dowodowego nagrania zidentyfikowano wypowiedzi.... :
D – mężczyzna, do którego zwracano się Arek, panie Arek, Areczku oraz Dowódco - dowódca
załogi;
2P – mężczyzna, do którego zwracano się Robercik, Robek - drugi pilot;
T – mężczyzna, do którego zwracano się najprawdopodobniej Andrzej oraz technik - technik
pokładowy;....”
Podobnie jest z pozostałymi zidentyfikowanymi osobami przez IES, co można sobie doczytać w Suplemencie.
Wróćmy do nagrania imprezy urodzinowej, o której wspomniałem wcześniej. Gdybyśmy zastosowali metodę IES, to identyfikacji osób obecnych na imprezie dokonamy inaczej. Otóż zaprosimy do odsłuchania kogoś, kto nie zna nikogo obecnego na przyjęciu i poprosimy o odsłuch i wskazanie kto co powiedział. I dopóki ktoś na nagraniu nie powie „to powiedziała ciocia Klocia” albo zwróci się do cioci Kloci „ciociu Klociu opowiedz jak to było w 1990 r....” to dla osoby nie znającej cioci Kloci jej głos zostanie „jako niezidentyfikowany”
Czyli analizy w IES w Krakowie dokonano zupełnie inaczej niż w Rosji i w pierwszym badaniu w Polsce. Analizę w IES robili biegli nie znający głosów załogi i osób spoza niej, a także prawdopodobnie nie mający nic wspólnego z lotnictwem i specyficznym „językiem lotniczym”. Dlatego też nie rozpoznano kilku osób, które przebywały w kabinie pilotów podczas podejścia do Smoleńska. Bo po prostu nikt się nie zwrócił do nich po imieniu, nazwisku, stopniu czy też jakimś tytułem.
Na zakończenie dodam, że „odgłos przesuwających się przedmiotów” również nie mógł zostać zidentyfikowany jako konkretne przedmioty, bo nikt nie powiedział np. „drzewa przed nami” lub „uwaga skrzynka z napojami się przesuwa”.
Mam nadzieję, że ten mój wpis wyjaśni choć w części spór jaki toczy się w Salonie 24 i zapraszam do dyskusji.
Komentarze
Pokaż komentarze (471)